Osiem tysięcy osób wzięło udział w corocznym półmaratonie, który 17 marca odbył się na ulicach Liverpool'u. Zwyciężył reprezentant gospodarzy, Jose Lilly, a na trzecim miejscu zameldował się ubiegłoroczny triumfator imprezy, Bartek Mazerski. Z czołowym polskim biegaczem długodystansowym rozmawia Adam Gardner.

|
Skąd wziął się u Pana pomysł na bieganie?
— Pochodzę ze sportowej rodziny. Mój tata jest nauczycielem wychowania fizycznego i trenerem lekkiej atletyki. Od dziecka zaszczepiał mi miłość do biegania. Od wielu lat robimy to wspólnie, całą rodziną. W wieku 15 lat rozpocząłem profesjonalne treningi i tak już zostało.
Czy bieganie zawsze było dla Pana sportem numer jeden?
— Tak, choć poza bieganiem, jak każdy młody chłopak, grałem w piłkę nożną, pływałem, jeździłem również na rowerze.
W ilu zawodach wziął Pan udział w dotychczasowej karierze?
— Biegam w sumie od 25 lat, więc nie jestem w stanie ich wszystkich pamiętać. Przebiegłem około 25 pełnych maratonów i dwa razy tyle półmaratonów. Jeśli chodzi o zawody na 5, 10, czy 15 kilometrów, to ich liczbę szacuję w setkach, ponieważ jeśli tylko rozpoczyna się sezon, praktycznie co tydzień gdzieś startuję.
Jakie są więc Pana największe sukcesy?
— Trochę się tego uzbierało przez te „kilka” lat, ale myślę, że najcenniejsze są zwycięstwa w dużych maratonach jak na przykład w Warszawie, Dreźnie (Niemcy), Florencji (Włochy), La Lo Helle (Francja), czy Austin Texas (USA).
Dlaczego nie udało się Panu w Liverpolu obronić sukcesu z roku 2012?
— Było bardzo ciężko. Tydzień wcześniej startowałem w mistrzostwach Polski w crossowych biegach przełajowych w Bydgoszczy, gdzie zająłem 7 miejsce. Nie zdążyłem się prawidłowo zregenerować. Poza tym podczas tych dwunastu miesięcy podniósł się znacznie poziom sportowy tego biegu. Na starcie w Liverpool zobaczyłem wielu bardzo dobrych zawodników, których spotykam na innych zawodach.
Jak często i w jaki sposób Pan trenuje?
— Biegam codziennie po 15-20 kilometrów. Jeśli przygotowuję się do maratonu dystans zwiększam do 30 kilometrów. Jeżdżę również na rowerze, ale to bardziej rekreacyjnie.
Czy stosuje Pan jakieś specjalne diety?
— Nie, odżywiam się normalnie, wieczorem jem bardziej kaloryczną kolację, natomiast z rana, przed biegiem spożywam lekkostrawne śniadanie.
Biegi długodystansowe są bardzo wyczerpujące. Czy podczas biegu wspomaga się Pan jakimiś energetycznymi odżywkami?
— Kiedyś miałem przy sobie jedynie wodę. aby się nie odwodnić. Wiek robi jednak swoje. Teraz mam przy sobie jedną, czasami dwie saszetki żelu energetycznego.
W jakim Pana zdaniem wieku odnosi się największe sukcesy w bieganiu?
— Na krótkich dystansach jest to między 20 a 28 lat, natomiast jeśli chodzi o dłuższe dystanse najbardziej optymalny wiek to 30-35 lat.
Czym zajmuje się Pan na co dzień, że aż tyle czasu może Pan poświęcić swej pasji?
— Pracuję w szkole, jestem nauczycielem. Ponadto jestem trenerem w klubie lekkoatletycznym oraz ...radnym w Sztumie.
Czy ma Pan jakieś sportowe marzenie, które chciałbym Pan zrealizować?
— Bardzo chciałbym wystartować jeszcze w kilku maratonach oraz spróbować sił w biegach ULTRA. To są biegi na bardzo długie dystanse, 100 kilometrów i więcej.
A jaką ma Pan radę dla osób, które zaczynają swoją przygodę z bieganiem?
— Przede wszystkim trzeba być konsekwentnym i systematycznym w dążeniu do celu. Ponato trzeba bardzo wierzyć w to co się robi, ale przede wszystikim trzeba to lubić ponad wszystko. Dla mnie na przykład bieganie jest całym moim życiem.
Rozmawiał: Adam GARDNER
Gazeta Polonijna
|